Strona:Paweł Staśko - Kain.djvu/39

Ta strona została skorygowana.
ABEL (spokojnie)

Czy cię poima czart?

KAIN (do Almy)

On jest mi gad,
ja brata nie mam wcale!
On mi trucizna! żmija! grom!
on w oku pył!
spokój mi skradł

(chwyta się za pierś]

tu z wnętrza... Azaż wart,
bym ja mu bratem był?

ADAM.

Wniosłeś pod dach ten srom,
wyrodny! Przecz ta złość
cię szarpie i rozjudza?

KAIN.

Kto przeczyć zawsze śmie
mym czynom? Ty — i brat!
Ty do swej roli, on do stad
iść macie! jam jest pan
sam sobie! Praca cudza
mię nie obchodzi, nie!
I wam odemnie wara,
ja pan!