Strona:Paweł Staśko - Kain.djvu/50

Ta strona została skorygowana.

Ty nie odejdziesz stąd,
mnie nie porzucisz, drogi!
Błagam miej na mie wzgląd,
na ojców... Mój by trup
zagrodził tobie ścież
i w ziemię wrósł, jak pień...
Słuchaj... może ten dzień
jest łaską bożych prób —
wytrwaj!

ABEL (po krótkim namyśle)

Niech wola nieba
się dzieje...

ALMA.

Nie porzucisz?

ABEL (cicho)

Zostanę...

(po chwili)

Almo, trzeba
w namiot mi zajrzeć...

ALMA.

Wrócisz
tu do mie jeszcze?