Strona:Paweł Staśko - Kain.djvu/58

Ta strona została skorygowana.

nic, krom spokoju...

KAIN (z rozpaczą)

Ha!
Dla Abla rumień lic
chowasz? i krasa twa
dla niego?

(mówi gardłowo i urywanie)

Słuchaj! słowa
twe straszne!... Mimo nie
po one skarby idę
dla ciebie... Gdy mi dnie
przyjdą powrotu w dom,
a ślubna was biesiada
gdyby złączyła — —
to gorze wam!... to biada!...
Z krzemiennej grani dzidę
w Ablową pierś zatopię!...
I nikt, mi sam Jehowa
nie wstrzyma pomsty mej!...
Krew i wnętrzy wam wyżłopię —
będę jak trwogi grom
z ziarn wzgardy tej —
będę jak piekła moc!...

(cofa się ku drzwiom)

Idę — — — pamiętaj!!

(wychodzi)