Strona:Paweł Staśko - Kain.djvu/67

Ta strona została skorygowana.
ALMA.

W noc
tę Abel czyhał w krzach
na lwa i rzecz tę całą
widział... Mówił, że gwizd
ten był, jakgdyby z proc
mąchnął krzemienną skałą
wdal...

EWA (z przestrachem)

O Jahwe!

(Po chwilce głuchego milczenia)

Przecz on
z Szatanem w zmowę wszedł
teraz? Jeszczeć przed latem
był dobry... Pomnę, schron
z trzcin sobie i Thamarze
postawił... Z Ablem bratem
zwady nie szukał — — w parze
zgodnej szedł znami tak,
jak prawy syn — — a dziś?

(chwyta się za głowę)
ALMA.

Zazdrość go wzięła w sieć
przez Abla...