Strona:Paweł Staśko - Kain.djvu/70

Ta strona została skorygowana.
(po chwili)

Słuchaj, mąkę
pozmiataj, ja na staj
idę do ojca.

ALMA.

Mamo,
czy później tam na łąkę
przyjść do was?

EWA.

Przyjdź wieczorem.

[wychodzi]
SCENA II.
ALMA

Kain... Wspomnienie samo
mię męczy — — oczy żre,
jakby nie bratem był,
lecz mocy złej potworem...

[zmiata mąkę do glinianego naczynia i stawia w kącie namiotu. Przeciera ręką czoło]

A — a!... w myślach ogień mi wre,
Boże!...