Strona:Paweł Staśko - Kain.djvu/81

Ta strona została skorygowana.
SCENA VIII.
(Wchodzi Kain kurzem okryty, z tobołem przez plecy)
KAIN.

Witajcie!
jeśli powitać śmiem...

(Głuche milczenie. Kain zdejmuje wór, patrząc zdumiony na milczących)

Przecz tak milczycie? W proże
wstąpiłem wasze — — swój
jestem przecie — — syn...

ADAM.
(groźnie)

Takiż syn mój —
o coś bił siostrę?

KAIN.

Kiedy?

ADAM.

Teraz — — oknem widziałem!