Strona:Paweł Staśko - Kain.djvu/87

Ta strona została skorygowana.

za mną szła, ciężka żmuda
znoiła mię, jak wąż,
jak wściekłe obłąkanie —
i tak przez roku ćwierć...
Słuchaj, jam z głodu marł,
z tęsknoty i zawiści
niebezpieczeństwa... Ty,
ty dobra, spraw niech ziści
się me pragnienie... Patrz,
tobie to wszystko w dani
składam pokornej... Bacz
na mękę mą i łzy,
na rozpacz, co mię rani
krwawo — — wysłuchaj!..

ALMA.
(j. w.)

Nie!
bo z Ablem mię przysięga
wiąże i serce...

KAIN.
(patrrzy nań chwilę boleśne i wstaje)

Tak?
Czyż słowo twe wyrokiem?