Strona:Paweł Staśko - Serce na śniegu.djvu/130

Ta strona została przepisana.

w myślach i sercach jej pasażerów dzieje, pruła łagodne fale oceanu i zmieniwszy marszrutę ze względu na rozbitków zmierzała ku wybrzeżom Francji, do bretońskiego Havru który, za pomocą radia oraz kablowego telegrafu łączącego Azory z Europą, miał już dokładne wiadomości o zaszłej katastrofie. Wieść ta wstrząsnęła całym krajem i lotem błyskawicy obiegła cały świat, budząc wszędzie oburzone głosy potępienia przeciw sprawcy nieszczęścia, a przedewszystkiem jego barbarzyńskiego zachowania i haniebnej ucieczki. Oczywiście tak rząd jak i władze portowe zaalarmowały o tym wszystkie porty do jakich ewentualnie mógł zmierzać „Präsident Hindenburg“ i na podstawie ogólnie obowiązującej konwencji morskiej wydano stosowne zarządzenia.
„Polonia“, pierwszy polski na wielką skalę okręt, mogła być zatem podwójnie z siebie dumna, pierwsza — zdała świetnie egzamin z swej dalekiej podróży do Angoli, a po tym do Rio de Janeiro, wreszcie w czasie powrotu było jej danym uratować mnogie istnienia ludzkie z zatopionej „Bretanii“. Wiozła więc do miejsca przeznaczenia wszystkich rozbitków wraz z załogą, zadowolona z wypełnienia szczytnego obowiązku, jaki wzięła na siebie po raz pierwszy podnosząc swoją odrodzoną banderę.
Jakoż po trzech dniach podróży zawinęła szczęśliwie do bretońskiego portu. Przyjęto ją niezwykle owacyjnie wprost triumfalnie, jak się przyjmuje zbawcę. Tysiące ludzi czekało na nią na wybrzeżu i molo, jedni — by jej okazać swoją radość i cześć, drudzy — swą wdzięczność za ocalenie rodzin. Tego dnia wieczór municypalne władze wydały bankiet na cześć polskiej załogi, naza-