Na wieki wieków Jego chwała.
Właśnie do twej komnaty, Pani nasza
mieliśmy pójść pospołu...
Wiem już, jaka jest prośba wasza
i ta mi troska jako ołów
cięży na sercu... Jednak Bóg
indziej mię woła, chrobrzy woje,
a jakoż mnie ten głos
zgłuszać w sumieniu?
Mój osiwiały w trudach włos
do twoich, Pani, kłonię nóg:
Zmień dla narodu chęci swoje...
Zostań na tronie... może Bóg
próbuje oto duszy twej,
by potem ją w natchnieniu
z tym krajem złączyć znów...
Nakłoń swe serce do tych słów
i jako dotąd, litość miej
nad tą oddaną ci krainą...
Zali nie widzisz, jak łzy płyną
i lud sierocy rozpacz targa?
Miłość ku tobie to sprawiła,
że się ta wokół niesie skarga
i lęk bolesny w gardłach kona,
boś przecie całej ziemi tej
macierzą była!
Ziem ta nie będzie opuszczona,
bo w każdy modłów moich dzień