Strona:Paweł Staśko - Tęcza dwóch krain. Błogosławiona królowa Kinga.djvu/103

Ta strona została przepisana.

choć tyle z niebios miałaś łask
od życia swego rania,
to jednak dopust boży dał,
iż łez wylałaś tu niemało,
jakby cię wiecznie związać chciał
z nieszczęściem ziemi tej i chwałą. —
Tyle-żeś dobrych lat i złych
przeżyła tu jak matka,
więc przecz chcesz odejść z włości swych
miast zostać do ostatka?

(klęka przed Kingą)

Zaliż cię teraz starość ma
w klasztorne ma wieść cele,
gdy tu świetlana dusza twa
też w bożem żywie dziele? —
Czyż osierocić możesz ziem
i lud z krainą całą?
i zrzucić z siebie ono brzem,
które ci niebo dało? —

(podnosi ku Kindze ręce coraz wyżej)

Na mój cię siwy błagam włos,
posłysz, królowo nasza,
oto przez mój cię woła głos
ta nasza ziemia lasza:
Zostań... Tu chwałę Bogu siej,
tu niebo złącz ze ziemią,
niech tu się wiary w każdy dzień
z twej siejby ziarna plenią.
Zostań!... nędzarze wszystkich siół
przez moje jęczą usta,
że gdy odejdziesz, rozpacz wkół
twój kraj zugorzy w pustać!... —

(coraz silniej)

Zostań, ty święta, w ziemi tej
i nadal miej nas w pieczy,