Ta strona została skorygowana.
serce matczyne dla nas miej,
dla doli tej... człowieczej!...
(kłoni głowę do jej stóp)
KINGA (głosem pełnym dobroci i wzruszenia):
Wstajcie, wielmożo...
(podnosi go)
Wielki Bóg
już wydał swe osądy:
Mnie za klasztorny wstąpić próg,
wam z Leszkiem podjąć rządy.
(Klemens z Ruszczy jak nieprzytomny opiera się o ścianę)
Zostanę z wami, ale tam,
gdzie woła mnie głos Boga,
gdzie z ziemi wyrósł mniszy chram
i z Polski k’niebu droga...
Tam będę matką wszystkim wam,
tam oddam berło Bogu
i z Nim z klasztornych, cichych bram
zaporą chcę być wrogom.
(coraz bardziej natchnionym głosem)
Nic nie przepomnę, z czem mię los
na ziemi związał polskiej, —
Usłyszę każdy w kraju głos,
przed tron go niosąc boski.
Nie osierocę ziemi tej,
lecz niebu ją polecę
i do ostatnich życia tchnień
zatrzymam w swej opiece. —
Z Bogiem ostańcie... już mi czas,
męże dostojni i troskliwi —
(cofa się do proga i podnosi nad obecnymi pożegnalne ręce,)
Ostatniem słowem żegnam was:
Błogosławieni — w wierze żywi!...
(znika za drzwiami)