Strona:Paweł Staśko - Tęcza dwóch krain. Błogosławiona królowa Kinga.djvu/21

Ta strona została skorygowana.
MIKOŁAJ, wojewoda:

Niech Najwyższemu będzie chwała,
iże Go wielbisz. Powiem snadnie,
miłe są Bogu takie śluby,
które niewinne serca kładną...
Lecz lata młode bez rachuby
tam się skłaniają, gdzie popadnie,
boć życia jeszcze nie odgadną.
A jakże często boża chwała
w niebiesiech i w Kościele
stokrotnie się pomnoży,
kiedy ofiarnie swoje życie
w owocnem, wielkiem dziele
człek Bogu w dani złoży.
Nie lza, nam ludziom, w osąd boży
wkraczać, bo słaby rozum nasz,
ale w to wierzym niezachwianie,
że gdy się swadźbie zadość stanie,
to cały naród Bogu dasz!

KRÓL (z dostojeństwem):

Zacni wielmoże!
Wielce nam miłe wasze słowa
i to, że pośród kneziów wzór,
szlachetny książ Krakowa,
przysłał was na nasz dwór.
Ogromną wagę sobie łożę,
iże mój dom
wyróżnił z wiela. —
Zawszeć sąsiednim krajom dwom
jest pożytecznie, gdy się węzłem
wspólnym sprzymierzą.
Nic wtedy koron nie rozdziela,
że kroczą zgodną ścieżą
do celu. Znam
z prawości książęcia Bolesława
i prośba jego, cni panowie,