Ta strona została uwierzytelniona.
SCENA III.
(Z przeciwnej strony wchodzą księżna Kinga i książę Bolesław).
KINGA (rozglądając się po świetlicy):
Jak licznie i paradnie
ten sprzęt rycerski zdobi ściany!
(podchodzi bliżej)
O, jakoż groźna ta przyłbica
i te kowane w stali włócznie...
BOLESŁAW:
Tu kasztelana jest świetlica.
(wskazuje na stół)
Zdawa się, i tu hucznie
na nasze zdrowie lał się miód
z owego dzbana...
(zwraca się ku Kindze)
O, moja ty małżonko
nad wszystko w życiu ukochana,
świecąca mi jak słonko!
Tam się biesiadzi w mieście lud,
tu cały zamek pełen gości
przy stołach się weseli,
tylko me serce tej radości,
jakby pragnęło utęskione,
z tobą nie dzieli...
KINGA:
Poniechaj, miły, słowa one —
Wszak wiesz, że cię miłuję jak się godzi,
żem ślubowała ci wieczyście. —
Ale my jeszcze tacy młodzi,
więc choćby jeszcze jedno lato
przeżyjmy czyście.
Wierzaj mi, drogi, że nam zato
dziewic Królowa wynagrodzi