Strona:Paweł Staśko - Tęcza dwóch krain. Błogosławiona królowa Kinga.djvu/36

Ta strona została przepisana.

i błogosławieństw zdrój
stokroć pomnoży...

BOLESŁAW (waha się chwilę):

Aniele dobry mój,
luto w mem sercu, przeto twej
jakże odmówić szczerej prośbie?
Tęskno mi mija każdy dzień,
i chwile wszystkie tak się dłużą —
Lecz kiedy spojrzę w twe oczęta,
które myśl jedną wciąż mi wróżą,
to mi się zdawasz taka święta,
że się z twą prośbą łacniej godzę,
bo jakoż drogiej mej niebodze
wbrew bym postąpić mógł?

KINGA (radośnie):

Jakiś ty dobry! Oby Bóg
naszemu księstwu błogosławił!
Oby w wszechmocy swojej sprawił,
by wszystkie twe zamiary
w mir się zmieniły. —
By ci nie brakło siły,
gdy przyjdzie oręż wznieść
w obronie świętej wiary
i ładu w twem włodarstwie.
Posłysz, małżonku mój ty drogi:
Wiadoma jest ci wieść,
iże tej ziemi naszej progi
w tatarskiej toną pastwie
i zgliszcz zatratnych dymie —
że lud tam ginie, giną sioła
i że do boju w krzyża imię
ta nieszczęśliwa ziem cię woła!

BOLESŁAW:

Już dzięki tobie w całym kraju
witezie moi przeciw dziczy