Strona:Paweł Staśko - Tęcza dwóch krain. Błogosławiona królowa Kinga.djvu/38

Ta strona została przepisana.

A my nad całą tą krainą,
miłością ludu obdarzeni,
byśmy dzierżyli sprawiedliwą
władzę i pieczę. —
Kiedy zaś przyjdzie sierpów dzień
i Włodarz nad włodarze
zarządzi pracy naszej żniwo,
abyśmy w żeńców zgodnej parze
plenny rachunek zdali zeń —
Tako bym chciała... i to moje
jedyne jest pragnienie...

BOLESŁAW (z ukłonem):

Niebiańskie mi podwoje
otwierasz. Czuję, wiem,
iż każde serca twego drgnienie
umiłowało moją ziem.
Jakżem ci wdzięczny! Wszystkich sił
dobędę wzajem i twój trud
przejmę na siebie,
bym cię w tem żniwie godny był
i kraj i ten wawelski stary gród
był równie godny ciebie.

KINGA:

My oby byli sprawie godni,
bo wielka jest i święta!

BOLESŁAW:

Przy jasnej duszy twej pochodni,
sprawa tak zbożnie rozpoczęta
zamierzonego dojdzie celu.

KINGA (ściska obie dłonie męża):

Bóg-że ci zapłać przyjacielu
i mężu mój i panie.

BOLESŁAW:

Gwiazdą mi jesteś!