Strona:Paweł Staśko - Tęcza dwóch krain. Błogosławiona królowa Kinga.djvu/41

Ta strona została uwierzytelniona.

jeśli ją wiedzie ledwo żywą
Klimunta ramię...

SCENA VI.
(Klimunt Gryf wprowadza zrozpaczoną wieśniaczkę. Ta wpatruje się w Kingę jak urzeczona i nagle rzuca się jej do nóg)
WIEŚNIACZKA:

Toś ty... poznaję!... Jam cię w śnie
widziała nocą... do cię spieszę
jak do obrazu w świętym chramie —
Ratuj!... wybaw z niedoli!

KINGA (wzruszona wielce ujmuje za głowę klęczącą):

Wstańcie i mówcie co was boli —

WIEŚNIACZKA (z jękiem):

Z dymem puszczone są pielesze
mojej sadyby..
Mąż zabit... Pan go straszny
mieczem uśmiercił... W dyby
jedyny syn zakuty
i wrzucon w lochy...

BOLESŁAW:

Skąd wy, i zbój
jako się woła?

WIEŚNIACZKA:

Zych z Tyńca... witeź twój
i zguba nasza...

KINGA (z wielkiem przejęciem):

Azaż możliwe co nam prawi
ta kmiotka?

KLIMUNT GRYF:

Można dać wiarę skardze tej,
bowiem Zych z Tyńca jest człek srogi