Strona:Paweł Staśko - Tęcza dwóch krain. Błogosławiona królowa Kinga.djvu/47

Ta strona została przepisana.
GRZYMISŁAWA:

A jakoż ty, dziewica,
spełnisz powinność? Słuchać chciej,
iż coraz większa mię napawa
troska o syna... W każdy dzień
jeśli nie łowy, to zabawa
i towarzyszów rój
niepowściągliwy...
Łacno tedy jakowa zdradna sieć
lubieży go omota
i czyja wina będzie?
Baczenie przeto musisz mieć
by, Boże broń, sromota
nie wkradła się w ten gród..
Posłysz, biskup Prandota,
a wiesz, że człek to świętobliwy,
też radzi, by prymatowski Bolka ród
nie wygasł...

KINGA (drżącym głosem):

Wszak wie o ślubowaniu mojem...

GRZYMISŁAWA:

Na koniecznościach kraju stoim!
Biskupia władza ma tę moc,
by cię od ślubu zwolnić..

KINGA:

I w noc
sumienie me pogrążyć?

GRZYMISŁAWA:

O nie! Przez obowiązki bowiem dążyć
trza ci k’zasłudze w niebie...

KINGA (jakby z wyrzutem):

Jeszczem do dzisiaj tylko ciebie
po stronie mojej miała...