Ta strona została uwierzytelniona.
czy wierność niechać i grzech siać,
Bogu i sobie kłamać?
GRZYMISŁAWA (trwożnie):
Przestań! Bo zda się bies
mówi przez usta twoje!
BOLESŁAW (z przekąsem):
O nie, macierzy ma łaskawa!
Na swem książęcem prawie stoję
i czas ostatni, aby kres
temu położyć. Moja sława
na szwank jest wokół narażona!
Wielmoże ze mnie drwią,
pytając — a cóż żona,
bo przecie brałeś ślub?...
Często po kątach słyszę głos,
(wskazuje na milczącą Kingę)
iże jej ciało nawet krwią
od biczowania spływa —
To zasię pełny złota trzos
między znędzniały rzuca lud,
albo od postów ledwie żywa
klęczy w alkowie...
GRZYMISŁAWA:
Azaż w tych słowiech
widzisz co złego?
BOLESŁAW:
Eh, dość tego!
Wszystko to może być w klasztorze
ale nie tu, wśród dworzan i rycerzy
na mym książęcym dworze!
KINGA (błagalnym głosem, załamując ręce):
Wybacz, jakom ci rzekła już,
ostatnich sił dołożę,
by twoich dni pogody