Ta strona została uwierzytelniona.
niczem nie chmurzyć...
(ciszej, jakby do siebie)
Oh, jak mi żal tych zórz,
którem pragnęła z tobą dzielić...
Ty nie wiesz, jakie gody
śniła od dziecka moja dusza,
by je na ziemi wyanielić...
(płaczliwie)
Trudno, ustąpię... los mnie zmusza...
Żegnajcie moje drogie sny...
BOLESŁAW (nagle wzruszony):
Przebóg! Na licach twoich widzę łzy!...
(Kinga zasłania oczy)
GRZYMISŁAWA:
To Bogu płacze dusza czysta
i... święta!
(mówiąc to usuwa się na ławę i kryje twarz w modlitewnie złożonych dłoniach)
BOLESŁAW (zbliżając się do Kingi):
Na Chrysta!
Nie płacz, przemóż ból
i wybacz gorzkie słowa!
(wyciąga do niej ręce)
Odsłoń oczęta,
Zwól mi swej dobrej dłoni, zwól —
(ujmuje ją za ręce)
Słuchaj, obietnic ci dochowam,
żal zduszę, zmogę gniew,
ino mi nie płacz, ino brew
rozpogódź...
KINGA (podnosi na niego ufne oczy i mówi półgłosem):
Jakiś ty dobry i łaskawy!
BOLESŁAW:
Ja chcę być dobry, wierny, prawy,
ino zgłodniały jakiś czerw