Strona:Paweł Staśko - Tęcza dwóch krain. Błogosławiona królowa Kinga.djvu/57

Ta strona została przepisana.

i tak boleśnie sidlić siebie,
bowiem przez ciężki tylko znój
zdobędziem żywot w niebie.

BOLESŁAW:

Nad siły owo bojowanie!

KINGA:

Im cięższe ono, większa też
nagroda bywa za nie —
Tyś rycerz, młody, przeto mierz
tych szałów moce ducha siłą,
ażeby się ziściło
o co przez nasze ślubowanie
prosilim Boga...

BOLESŁAW (jakby sobie przypomniał):

Prawda... cały nasz kraj
jest na tej bożej szali,
który ty w ziemski raj
pragniesz zamienić.
O tak, muszę
ten ogień co się pali
stłumić w mych piersiach! Zduszę
podszeptów dziki rój,
wytrwam — o kraj mój chodzi
i upragniony mir.

KINGA (z radością):

Luby rycerzu mój,
moja modlitwa ci osłodzi
tę walkę...

BOLESŁAW:

Żem dotąd nie wpadł w wir
występku i bezprawia,
żem zmógł czartowski zew —
twoja jest w tem zasługa —
jest w tobie moc, co sprawia,