Ta strona została skorygowana.
BOGDA:
I o wawelskim strasznym smoku
któremu Krakus, rycerz śmiały,
jednem podstępnem miecza cięciem
śmierć zadał... a za co wdzięczny lud
obrał go zaraz swoim księciem...
PIEŚNIARZ:
Więc i to wiecie? Przeto czem
uraczyć waszą wyobraźnię?
ZBYCH:
Dziadulu, ja już wiem:
dopiero będziem zasłuchani,
bo ta opowieść istny cud!
PIEŚNIARZ:
Któraż jest ona? rzeknij raźnie.
ZBYCH (radośnie):
O księżnej Kindze, naszej pani
i o Krakowie!
(Dzieci klaskają w dłonie radośnie)
WICHNA (prosząco):
O Kindze, Kindze mówcie nam!
MIŁOSZ:
I o Tatarach, co miast wody
piją krew człeczą...
PIEŚNIARZ:
Dobrze... o wszystkiem wam opowiem,
tem łacniej, iżem sam
te dzieje i te dziwy,
burze okrutne, srogie głody
przeżył pod pieczą
tej naszej pani świętobliwej...
(Gotuje się do opowieści. Dziatwa skupia się z utkwionym w Pieśniarza wzrokiem)