Uwierzą — chłop prawi —
lecz to cię nie zbawi,
bo ziarno zobaczą na glebie. —
Lecz jej to nie zraża
i prośbę powtarza:
Tak powiedz jak rzekłam do ciebie. —
Ziarenko po ziarnie
chłop broną przygarnie
i w smutku bolesnym się grąży —
bo pojąć mu trudno
tę prośbę ułudną,
gdyż umknąć królowa nie zdąży.
O świcie w dniu drugim
powraca chłop z pługiem
i staje w niezmiernym zdumieniu —
bo przez noc, o Boże!
wyrosło w pas zboże
i kłosy już złotem się mienią. —
Cud widzi w tem boży,
więc dłonie swe złoży
i klęka w modlitwie przy łanie. —
Wtem wrzask go dobiega
i skrzypi telega,
to oni... zawzięci poganie. —
Hej! Kędy się chowa
ta wasza królowa? —
Czerń pyta i zębce wystrzeża. —
— Szła tędy, gdym zboże
siał na tym ugorze!
— Chłop prawdę w spokoju im zwierza
Wzrok dziki, a kosy
pogląda na kłosy
Strona:Paweł Staśko - Tęcza dwóch krain. Błogosławiona królowa Kinga.djvu/72
Ta strona została skorygowana.