Strona:Paweł Staśko - Tęcza dwóch krain. Błogosławiona królowa Kinga.djvu/75

Ta strona została przepisana.

Dunajec w powodzi
ucieczkę im grodzi
i w nurtach zatapia ich krocie —
Górale zaś skały
na karki nawały
staczają w zawziętej robocie. —

A Kinga strudzona
powstaje z zagona
i boso już stąpa po drodze —
A idąc, nie baczy,
że krwawo ślad znaczy,
że piarga zraniła ją srodze. —

I nowy cud zasię,
bo w świeżej się krasie
z krwi rodzą goździki czerwone —
i wonią swą wróżą,
że pogoń odurzą
I dadzą swej Świętej obronę. —

I takoż się stało,
bo blisko za skałą,
gdzie chytra zasadzka czyhała —
ten zapach, ten boży
snem twardym ją zmorzył,
że jako bez życia, tak spała. —

Gromada górali
nadbiega już z hali,
a sołtys ich Henryk prowadzi. —
Wesoło a z mocą,
ciupagi ich grzmocą,
bo Kindze nad życie są radzi. —

A potem ją niesą
ku spiskim hen plesom
na rękach, jak obraz w pokorze —