Strona:Paweł Staśko - Tęcza dwóch krain. Błogosławiona królowa Kinga.djvu/76

Ta strona została przepisana.

bo słaba nieboga
i obca jej droga
i Tatar przytrafić się może. —

W kraj poszli daleki
za góry i rzeki,
gdzie Dunaj gród wieńczy na skale —
I ojcom ją dali
obrońcy ci mali
a wierni, pienińscy górale. —

(Urywa. Chwilka ciszy)
ZBYCH:

Oh, jakaż piękna ta opowieść,
że dech zapiera!

MIŁOSZ:

Wiera!
Tyle okropnych przygód ponieść
i wyjść z nich cało,
to cud prawdziwy!

WICHNA:

Dziwy to są nad dziwy!

BOGDA:

Pieśniarzu, a co dalej się stało?
Jak pani święta
wracała do Krakowa?

PIEŚNIARZ:

O, drogie me dziecięta!
Bóg wielki szczęśnie ją zachował,
by zasię wielki cud
ziściła za powrotem.

ZBYCH:

Mówcie, mówcie nam o tem!

WICHNA:

Opowiadajcie nam pieśniarzu,
bo my tę naszą świętą panią,