Strona:Paweł Staśko - Tęcza dwóch krain. Błogosławiona królowa Kinga.djvu/81

Ta strona została przepisana.

Pospiesznie kruch duży
dźwigają z podnóży
i z dołu wynoszą ostrożnie —
Z radości lud płacze,
a dzielni kopacze
przed Kingą kruch kładą pobożnie. —

A onej łzy z oczu
jak perły się toczą
i mówi tak drżąco jak wprzódzi:
— Rozbijcie na drobno
tę bryłę dorodną,
by wszystkich obdzielić tu ludzi. —

Wtem kilof zadźwięknie,
na poły kruch pęknie
i oto coś z wnętrza się toczy —
To pierścień... o cudzie!
Wpatrują się ludzie
a podziw osłupia im oczy. —

Górnicy poznają:
W węgierskim go kraju
do szybu królewna rzuciła —
A pierścień jej śladem
wraz z soli pokładem
tu przybył, by prośbę ziściła. —

Twarz Kingi pot rosi,
gdy pierścień podnosi,
co ziemi głębiną szedł za nią —
I w kornej podzięce
zaciska swe ręce
i pienia zaczyna lud za Nią. —

Sól w słońcu się mieni
do wtóru tych pieni,
już kraj jej dosyta miał będzie —