Strona:Paweł Staśko - Tęcza dwóch krain. Błogosławiona królowa Kinga.djvu/93

Ta strona została przepisana.
(zwraca się do Pełki)

zaczem, jeżeli wy, kanclerzu,
Leszka radzicie wedle prawa
jak i sumienia — to w przymierzu
pójdę za wami oną drogą,
by krwie rozlewu ujść i burz.
Niechaj się zatem wszystko stawa
wedle ostatniej księcia woli. —
Zgodęm przez całe życie siał,
jako to ziarno na swej roli,
więc będę przy niej jako stróż
po kres żywota mego stał!

PEŁKA (ściska serdecznie dłoń Klemensa z Ruszczy).

Bóg-że ci zapłać, świetny mężu,
tak wielki w zgodzie, jak orężu!

(do Janusza, wojewody)

I wy podajcie zgodną dłoń,
pierwszy w tym kraju wojewodo...

JANUSZ wojew. (namyśla się przez chwilkę):

Gdy pełną wiarę macie doń,
do Leszka, — niech tak będzie.

PEŁKA (ściska oburącz dłoń Janusza):

Dziś jeszcze wszystkim grodom
roześle się orędzie
aby, gdy pełnej rady przyjdzie czas,
była w nas jedność.

KLIMUNT GRYF:

Teraz nam, bracia, wraz
do świętej wdowy pójść należy.

PEŁKA:

Pójdziem! Nim jednak do jej dźwierzy
zakołatamy, kasztelanie,
trzeba nam może jeszcze wprzód
ułożyć prośby tej walory.