Strona:Paweł Staśko - Tęcza dwóch krain. Błogosławiona królowa Kinga.djvu/99

Ta strona została przepisana.

Słyszę — talarów trzos
w swym pożegnalnym darze
Mikli wśród tłumu rozdać każe —
Znów szlochów głos
jękliwy się podnosi. —
Chce odejść... lud ją prosi
i włosy rwie z rozpaczy —
Spójrzcie, znów krzyż nad rzeszą znaczy
i kryjąc w dłoniach twarz,
już ku nam dąży zda się...

(wszyscy odwracają się ku drzwiom)
JANUSZ, wojew. (niemal szeptem)

O Boże, szczęście zdarz
w tym przełomowym czasie,
boć przecie twoi my rycerze...

(słychać skrzyp dalszych drzwi)
KLEMENS z Ruszczy (również szeptem):

Już od krużganku dźwierze
otwarły się przed Panią...

JANUSZ, wojew. (przyciskając dłonie do piersi):

Życie bym całe oddał za nią,
by ino w grodzie tym została...

PEŁKA (spokojnym półgłosem):

W rękach niebiosów sprawa cała
i one swoje nam orędzie
ogłoszą ninie...

(wszyscy w skupieniu patrzą ku drzwiom)
SCENA IV
(Po krótkiej chwilce wchodzi księżna Kinga w habicie, z zapłakanemi oczyma. Postacie obecnych schylają się w niskim ukłonie.)
KINGA (drżącym głosem):

Niech Bóg pochwalon będzie...