Strona:Pedro Calderon de la Barca - Kochankowie nieba.djvu/145

Ta strona została przepisana.

Głos mi niknie, dłoń sztywnieje,
Na struny bezsilnie spływa! —

CINTIA.

Kiedy ucichł śpiew tej damy,
Słuchaj ślicznej epigramy:
Miłość.....

(miesza się)

ha! cóż to tak ciemno?
Jakaż to chmura przedemną?
Nic niewidzę, nierozumiem,
Umysłem władać nie umiem,
Głos ucicha, myśl maleje,
Pamięć gaśnie, wola mdleje!

NISIDA.

Jestem jak posąg prawdziwy,
Skamieniały chociaż żywy!

CINTIA.

Pierś jakby lodem zziębiona
Serce wyrywa się z łona!

KRISANTO.

I cóż to z niemi się stało,
Że straciły siłę całą?

ESKARPIN.

Przychodzi czasem cios taki
Na grajki i na śpiewaki.