Strona:Pedro Calderon de la Barca - Kochankowie nieba.djvu/170

Ta strona została przepisana.
DARJA.

Milcz! milcz! ani słowa!
Przestań!.. ach!.. bo ta rozmowa...
W głowie takie myśli roje!
W sercu takie niepokoje!
Słabnę, mieszam się i boję!...
Tych tajemnic taka siła!
A mię moja opuściła.
Rozmowa nasza skończona —
Tylko mię męczy i nuży.
Nie chcę z tobą mówić dłużej.
Nie mogę się z tobą spierać,
Jam niewiasta nie uczona,
Trudności tych nie rozumiem,
I rozwiązać ich nie umiem.
W jakiem świetle urodzona,
W takiem świetle chcę umierać.
Więc trwożna sama o siebie,
By mię te straszne wyrazy,
I tych tajemnic odkrycia
Nie przywiodły do obrazy
Wiary mojej, moich bogów
Wszystkich na ziemi i niebie,
Zostawiam ciebie w spokoju,
Dość już dla mnie tego boju,
Oddalam się od tych progów.
Niechcę więcej póki życia
Widzieć ciebie, słyszeć, ciebie,