Strona:Pedro Calderon de la Barca - Kochankowie nieba.djvu/173

Ta strona została przepisana.

Oddajesz duszę kobiecie!
Czyż nie uprzedziłem ciebie,
Byś był gotów ku potrzebie,
Bo staną na twojej drodze
Pokusy, ziemskie słodycze,
Wdzięki, uroki zwodnicze,
I kusić cię będą srodze.
Czyliż tego nie doznałeś,
Że ilekroć sam nie chciałeś
Uledz im, to niebios siła
W pomoc tobie przychodziła?
Ona to sama odjęła
Czarom moc szkodzenia tobie,
Głosy im w piersiach zaklęła,
Że umilkły jakby w grobie,
I pieśń skrzydła postradała,
I harmonja oniemiała.
Dopiero gdy bez pamięci,
Bez oporu, jak mdłe dziecię,
Uległeś pięknej kobiecie,
Wtedy to mocy złowieszcze
Wzięły górę tak swobodnie,
Że już, chwilka tylko jeszcze,
A byłbyś zdradził niegodnie!

KRISANTO.

Mistrzu mój! Ojcze mój drogi!
Nie potępiaj mię ze szczętem.