Strona:Pedro Calderon de la Barca - Kochankowie nieba.djvu/175

Ta strona została przepisana.

Za twe trudy i czuwanie
Nad Krisantem w jego stanie.

KARPOFORO.

Widzi niebo chęci moje,
Służę mu jak tylko można,
Wysilenia czynię wszelkie,
Ale złe w nim tak jest wielkie,
Że myślę iż praca próżna.

POLEMIO.

Jakto?

KARPOFORO.

Bo gdy trwa w uporze,
Lekarstwo działać nie może.

KRISANTO.

Co mówisz panie, to żarty,
Wiesz dobrze żem nie uparty,
Czynię wszystko co się godzi.

KARPOFORO.

Co rzekłem to rzekłem szczerze,
Nie słucha, bo się nie strzeże
Tego, co najbardziej szkodzi.

POLEMIO.

Całkowicie tobie wierzę,
Pełen poświęceń doktorze;