Strona:Pedro Calderon de la Barca - Kochankowie nieba.djvu/205

Ta strona została przepisana.

Sama nadzwyczajność rzeczy
Wymówkę ci zabezpieczy.

NISIDA.

Dobrze mówisz! — a więc dalej!
Lećmy tam gdzie tłum się wali.

CINTIA.

Więc lećmy!

ESKARPIN.

W tak miłym rzędzie
Pragnę być zawsze i wszędzie.

(odchodzą.)
DARJA.
(postępująca za lwem.)
DARJA.

Gdzież to mię wiedziesz powolnym krokiem,
W tę ustroń dziką, tajemną,
Śród tych skał mglistym pokrytych mrokiem,
W pieczarę jakąś tajemną?...
Cóż to? zniknąłeś przed moim wzrokiem?...
Zapadł w tę otchłań tak ciemną!
I nad tej strasznej przepaści bramą
Znowu zostawił mię samą!