Strona:Pedro Calderon de la Barca - Kochankowie nieba.djvu/22

Ta strona została przepisana.

Kiedy tak,... więc już uznaję
Całą, mych zdolności małość;
Lecz jeszcze mi pozostaje
Wola, praca i wytrwałość.
Więc choćbym miał tę książczynę
Czytać, męczyć, całe życie,
Nie ustąpię, nie pominę,
Aż zrozumiem należycie.
Lub wezwę mistrza jakiego
Sławnego z nauk, z rozsądku,
Niech objaśni mię: dla czego
Wciąż powraca do początku?
Dobrze mówię: do początku,
Boć to właśnie wyraz pierwszy
Owych tajemniczych wierszy:
Na początku było Słowo.“
Jeżeli Słowo jest mową,
Dźwiękiem głosu, czy wyrazem,
Toć już nie może zarazem
Być początkiem, w żaden sposób —
Boć mowy nie ma bez osób!...
A tu nie powiada czyja!...
I dalej tak rzecz rozwija: —
A Słowo było u Boga,
Słowo samo Bogiem było,
Wszystko z Niego się zrodziło;
Słowo było na początku,
Wszystko wyszło z tego wątku —