Ta strona została uwierzytelniona.
— 13 —
Karlik stał i stał wpatrzony, gdy naraz maleńkim swym czarnem okiem dostrzegł coś białego na brzegu morskim.
Dopełzł do niego i z przerażeniem ujrzał martwą twarz wyrzuconego na brzeg morski topielca.
Niezawodnie byłto umarły, bo sine plamy ukazywały się na pożółkłej twarzy i nieruchome szkliste oczy patrzały bez najmniejszego mrugnięcia.
Drugą, jakby białą plamą rysującą się na brzegu była mała ze złotemi włosami dziewczynka.
Nie miała martwych oczu, ani siności topielca, zamknięte oczy chwilami drgały nawet, jakby chcąc się otworzyć.
Promyk rzucił się ku niej, chcąc ją dotknięciem swem przebudzić, ale tego zrobić nie zdołał. Dziewczynka leżała bez czucia.