Noc czarna zapadła, już na tle pomroku
Tysiące się gwiazdek przegląda w potoku,
Gdy Janosz przybieży do miłéj pod wrota:
Snadź chłopca tajemna przywiodła tęsknota.
Wydobył fujarkę, piosenkę zadzwoni.
I dźwięk się żałosny rozlega po błoni,
Aż rosy kroplami gwiazdeczki zapłaczą
Z litości nad dolą pasterza tułaczą.
Załosna dzieweczka śpi twardo w komorze,
W tém piosnkę posłyszy: „Onże to, mój Boże!
Czyjażby fujarka dzwoniła tak słodko?”
To Janosz twój biédny Iluszko sierotko!
I stopką leciuchną pod wrota podbieży,
Zadrżała jak listek, swym oczom nie wierzy.
— „Cóż tobie Janoszku? twe lica się mienią,
Tyś blady i smętny jak miesiąc jesienią!”
—„Iluszko! niedola kamieniem mnie tłoczy,
Już gładkich lic twoich nie ujrzę na oczy!
— „Odwołaj te słowa Janoszku mój drogi,
Odwołaj na Boga, bo umrę od trwogi!”
— „Już ja cię nie ujrzę, ty wiosno méj duszy!
Już dźwięk cię nie zbudzi méj fletni pastuszéj;
Na zawsze od ciebie w świat idę daleki,
Iluszko! perełko! bądź zdrowa na wieki!”
Powiedział jak było, przytulił do łona,
Iiuszka zajękła na poły zemdlona,
Nieszczęsny! on oczy odwraca nieśmiało,
Bo łzy mu strumieniem zalały twarz całą.
— „Iluszko! różyczko! pozostańże z Bogiem,
Gdy burza zahuczy nad cichym twym progiem,
Gdy ujrzysz jak liściem pożółkłym wiatr miota,
Niech stanie ci w oczy wygnaniec sierota!”
— „Idź miły Janoszku w świat długi szeroki,
Niech w doli tułaczéj Bóg wiedzie twe kroki,
I pomyśl gdy ujrzysz kwiat zwiędły przy drodze;
„Tak zwiędło serduszko Buszce niebodze.”