niem dla mnie i Eryka na wieczerzę do niego. Pierwszym moim odruchem było oburzenie. Żart wydał mi się niesmacznym zarówno ze strony Eryka, jak i Mőrcka. Wtem, kiedy już byłam gotowa uczynić Erykowi zarzuty z powodu jego zachowania się, spojrzenie moje pada na początkowe litery pierwszych wierszy i odczytuję, składając je, wyraz. Powstrzymuję się od wyrzutów, rumienię się, jestem zakłopotana, powstaję i udaję się do mego pokoju. Tu rozkładam list przed sobą:
Rozumiem swój nietakt, ale liczę na laskę anielskiego Jej serca oraz poparcie przyjaciela wspólnego, gdy — acz nieznajomy — ważę się zaprosić panią wraz z Erykiem na czwartek o godz. 7½ na bardzo skromną wieczerzę do mojej pustelni (Plac Ratuszowy Nr. 38, m. ); wybaczy mi Pani to śmieszne zaproszenie i rozgrzeszy mnie, jeżeli dodam, że tylko estetyczny zachwyt, wywołany przez Nią, dał mi myśl zuchwałą zaproszenia Jej — zwłaszcza, że Eryk gorąco mnie zapewnił, iż posiada Pani wiele ducha i dowcipu, który posłuży Jej doskonale, aby mój list został zrozumiany i oceniony według właściwego sensu oraz