i niepodejrzaną dla niewtajemniczonych, niosącą sekretnie ważkie wieści wtajemniczonym.
Spiesznie napisałam odpowiedź i zaniosłam ją Erykowi. Wręczając ją z miną surową i pełną godności, prosiłam, aby przeczytał list, i wyraziłam tuż nadzieję, iż na przyszłość oszczędzi mi błazeńskich żartów — swoich i swoich przyjaciół.
Odpowiedź moja brzmiała:
Mam honor potwierdzić odbiór listu, który ostrego gniewu nie wywołał dlatego tylko, że trafił na mój dobry humor... Inaczej Eryk dostałby za swój i Pański nietakt! Tedy wybaczam. Lecz zniewolona jestem — a chyba to Pana nie zdziwi — udział w Jego kawalerskiej wieczerzy zgoła odrzucić!
Eryk oczywiście nie był wcale zadowolony z tej odpowiedzi. Będziemy mieli nadzieję, że pan Morek potrafi ją lepiej ocenić i że wyczyta z niej — według swego systemu — owo1 „Może taki“, które kładzie na dwu szalach wagi cnotę i lekkomyślność Julji, aby ważyły się między sobą w niebezpieczny sposób...