i uważałam za rzecz najnaturalniejszą w świecie, że i ja go tykałam. A teraz pamiętam tylko to jedno, że trzymał mnie w objęciach i tym głosem, co mi jeszcze drży w uszach i każe sercu bić szczęściem, mówił do mnie: „Moje ty najdroższe, najsłodsze dziewczątko, moja ty najmilsza mała dzieweczko!“
Nie! pomnę jeszcze, że odparłam: „Ależ wcale nie jestem miła”, na co on rzekł: „Jesteś najmilszem stworzeniem w świecie. Jesteś czulsza, subtelniejsza, powolniejsza, niż można sobie wyobrażać. Jesteś tem, co starzy poeci zwykli byli zwać czarującą dziewiczością.
Musiałam za powrotem przejrzeć się w zwierciadle. W istocie stwierdziłam, że stałam się piękną. Jest to z pewnością to, co zowią sugestją. On poetyzuje, że jestem piękna — a wówczas ja robię się piękną.
Lękam się mego pamiętnika. Wyjmowałam go wielokrotnie i odkładałam ponownie, nic nie wpisawszy. Gdyż na kartach mego dziennika winnam prawdzie patrzeć prosto w oczy — zdawać sobie sprawę jasno z tego, co się ze mną dzieje. A dziś nie jestem w stanie