aby przesłać mi nieme pożegnanie. Ale udałam, że go nie widzę.
Odjechał — i narazie mieszkanie jego jest puste. Jestem z tego rada. Jakoby kamień spadł mi z serca. Znów oddycham swobodnie.
A dziś wieczorem znajdę znowu szczęście moje w wiadomych objęciach...
Ten list, którego nigdy nie będziesz czytał, ma Ci powiedzieć te wszystkie słowa, które zamierają mi na ustach, kiedy jestem z Tobą, ponieważ są zbyt dziecinne i za głupie dla Twoich uszu, o mądry i ostrożny człowieku!
Tutaj, gdzie jesteś mi bliski tylko w duszy, mogę otwarcie i śmiało z tobą mówić bez obawy, iż ujrzę ironiczny uśmiech w kątach Twoich ust — uśmiech, z którego jesteś pewnie dumny i który tak wynosi cię ponad małe, nieświadome dziewczę.
Przedewszystkiem opowiem ci, jak i dlaczego zostałam Twoją.
Właściwie nie znasz mnie wcale. Miałeś wszelką zasadę myśleć o mnie źle, bo spo-