żam, żeś nagle podniósł głowę, spojrzał z błyskiem w wielkich oczach, wiem wówczas, żeś znalazł tę jasną, szczęśliwą myśl, której szukałeś — i serce moje bije radośnie w takt z Twojem. I widzę Cię wkońcu, jak wyciągasz ręce ku górze z wyrazem triumfu. Zwycięski uśmiech zdobi Twe usta. Zapalasz radośnie papierosa, który przygasł podczas Twej zadumy. I przypominasz sobie teraz, wesół, że Twoja przyjaciółka jest u Ciebie — podchodzisz ku niej, ujmujesz jej ręce, powiadasz jej, że jesteś szczęśliwy, mając ją przy sobie, że była okrutnie grzeczna i miła i że wcale Ci nie przeszkadzała.
Czyż przyszło Ci kiedy na myśl, że kocham Ciebie w ten sposób! Albo może nie chcesz o tem wiedzieć? Lękasz się, że mogłabym zdobyć Ciebie zbytkiem miłości?
Czy przeczuwasz, jak ciężko mi rozstawać się z Tobą w te wieczory, które spędziłam u Ciebie? Ty nie powinieneś myśleć o mnie, bolejącej nad tą koniecznością: „Oto mała, przesadna dzieweczka, która przywykła wodzić za nos swoich czcigodnych rodziców!... Wykradła się potajemnie, zabawiła się, a teraz ma ogromną uciechę, zmyślając przed mamusią jakąś długą historję.“
Nie! tak nie powinieneś myśleć o mnie. Bo
Strona:Peter Nansen - Niebezpieczna miłość T. 1.djvu/128
Ta strona została przepisana.