szcza do szkół, jest obecnie w klasie „secunda“ i znajduje się ustawicznie pod podejrzeniem lenistwa i lekkomyślnego trybu życia; chodzi nadewszystko o przesadne używanie tytuniu i napojów wyskokowych i t. p. Wywołuje on też niechęć mego papy-estetyka swojem nieokrzesaniem i gburowatością, prostackiemi sposobami użycia noży i widelców, kołysaniem się na krześle, zaniedbanemi paznokciami i t. d. Wszystko to jest przykrą przyprawą do naszych obiadów.
Wieczór stanowi oazę dnia; kiedy Franek uda się do swego pokoju, aby się uczyć łub przyrządzić sobie w tajemnicy grog, a ojciec o 10-ej pożegna nas życzeniem „dobrej nocy“, wtedy siadamy sobie z mamą i rozmawiamy ze sobą poufnie. Otwieramy drzwiczki piecyka, tak, że widać żarzące się węgle, przysłaniamy lampę różowym abażurem i umieszczamy się Wygodnie na kanapie. O czem mówimy?... O wszystkiem i o niczem, o rzeczach, wzniosłych i poziomych, o tem, co doniosła dzisiejsza gazeta, o książkach, które przeczytałyśmy, o zdarzeniach rodzinnych świeższej i starej daty, a głównie — o miłości. Gdy się słyszy mamę, mówiącą o miłości, ma to w sobie coś tak pięknego i wzruszającego, że mu-
Strona:Peter Nansen - Niebezpieczna miłość T. 1.djvu/17
Ta strona została przepisana.