na mnie przez firanki wrażenie zamglonego księżyca.
Pozostaję wtedy na swojej placówce — podczas gdy u nas w domu panuje szara godzina i fantazjonuję, wciśnięta głęboko między poręcze fotelu, Usiłuję przenosić się myślą do mego sąsiada — postawić się na miejscu zawoalowanej damy. Kim jest ona? Można przypuścić, że jest to przyzwoita dama — dama, z którą mogłam się spotkać nieraz, która należy do towarzystwa i pewnie po opuszczeniu swego vis-à-vis znowu odgrywa rolę cnotliwej córy czcigodnych rodziców — jak ja? Ale wyobraziwszy sobie, że to byłabym ja właśnie, czyliż byłoby możliwem, abym po pobycie stamtąd wróciła i nikt, nikt, nie zauważyłby nic, nie dostrzegł z owej twarzy... żebym zresztą sama ze wstydu nie zapadła się pod ziemię? Nie, to jest niemożliwe! A więc to nie może być żadna dama. Jest to zatem jakaś istota, godna pogardy, kobieta z najniższego gatunku! Ale w takim razie czemu tak lęka się być spostrzeżoną? Dlaczego przychodzi tak ostrożnie i pod zasłoną? Kobieta z półświatka nie potrzebuje się ukrywać. I poza tem — nie wiem, ale... ma ona w sobie coś tak osobliwie wytwornego, coś kornego i ba-
Strona:Peter Nansen - Niebezpieczna miłość T. 1.djvu/41
Ta strona została przepisana.