tonierce i wyraźnie patrzył na mnie, podczas gdy lekki uśmiech igrał na jego ustach.
Nie wiem, co mi strzeliło do głowy. Powstałam nagle, zbliżyłam się do mego biurka, ujęłam pióro i skreśliłam na listowym papierze kilka słów zmienionem pismem: „Panie artysto, Alfredzie Mörck! Pewna młoda dama pragnęłaby zapytać pana o coś. Oczekiwać będzie w niedzielę 13 b. m. o godz. 7 wieczorem przed dworcem Północnym“. Włożyłam list do koperty, zaadresowałam do teatru, wyszłam i wrzuciłam go do skrzynki.
Dlaczego to zrobiłam, nie potrafię wyjaśnić. Właściwie działałam bezmyślnie aż do załatwienia wszystkiego i do chwili, gdy znów znalazłam się w domu. Tu dopiero zachciało mi się śmiać dorozpuku. Mój Boże! Czy to w istocie nie było snem?... Więc popełniłam czyn lekkomyślny, napisałam do nieznajomego mężczyzny, w dodatku do aktora, nadto do osławionego Don Juana, proponując mu schadzkę! Toć to było szaleństwo — jaskrawszego wyobrazić sobie niepodobna. Nadające się dla domu obłąkanych. Tak jest, i dostałabyś się tam niechybnie, droga Julciu, gdyby rodzice twoi przeczuwali, coś uczyniła.
Et, wszystko jedno! Jest to nader zabawne uczynić raz coś warjackiego...
Strona:Peter Nansen - Niebezpieczna miłość T. 1.djvu/67
Ta strona została przepisana.