Strona:Peter Nansen - Niebezpieczna miłość T. 1.djvu/68

Ta strona została przepisana.
12 lutego.

Jutro jest dzień, w którym zamierzałam się spotkać z p. Mörck. Ale ku własnemu honorowi muszą zauważyć, że ani przez chwilą nie myślałam poważnie o tem, by udać się na rendez-vous. On też oczywiście nie przyjdzie. Eryk zapewniał mnie, że on nigdy nie reaguje na otrzymane liściki anonimowe.
Ale przypuśmy, że jednak przyjdzie! Byłoby nader zabawne widzieć go, jak patroluje przed dworcem, maszerując tam i napowrót, ten zarozumialec z wyniosłem spojrzeniem czarnych oczu! Widzą go w myśli — futrzany kołnierz, naciągnięty na uszy, laska pod pachą.
Ach! gdybyż przyszedł i mogłabym go obserwować, niewidzialna. Myślę, że zażądam od Eryka, aby jutro po południu poszedł ze mną na spacer. Jeżeli Mörck tam będzie, z pewnością nie wytrzymam — opowiem Erykowi, że czeka na mnie.

13 lutego.

Wy, małe obrazki, odwróćcie się wszystkie! I ty, moje pióro wilgotne, zamaż je wszystkie olbrzymim kleksem! Uczyniłam coś okropnego! Nieomal upadłam tak nisko, jak tylko może pogrążyć się