z nas nic było w stanie powiedzieć słowa. Siedzieliśmy tak i spoglądaliśmy na siebie, a ja pomyślałam, że bodaj niewszystko jest mu wiadome do końca. Tedy ostatecznie zadałam pytanie:
— Czy ta młoda osoba była zaślubiona innemu?
— Nie! — odparł Eryk, patrząc mi mocno w oczy — ona była kochanką innego.
— I nie bacząc na to...?
— W jego oczach nie popełniła żadnego przestępstwa. Kochała tamtego. Przeto on odczuwał radość, że może być dla niej teraz podporą i ponieważ wiedział, że nie poto zostaje jego małżonką, aby go oszukiwać.
Mówiliśmy następnie o wielu rzeczach obojętnych. Ale gdy Eryk odchodził, rzekłam doń:
— Zrób mi przyjemność, Eryku, Przyjdź do nas w wieczór Sylwestrowy i pozwól, aby wszystko było między nami tak, jak za dawnych czasów.
Oczy jego załzawiły się, głos zadrżał mu, gdy odparł:
— Dziękuję ci, Juljo!
Ale gdy rodzice wrócili potem do domu i opowiedziałam matce, że zaprosiłam Eryka na wieczór Sylwestrowy, spostrzegłam, że
Strona:Peter Nansen - Niebezpieczna miłość T. 2.djvu/126
Ta strona została przepisana.