chodziła do mnie tak samo, jak ty przychodzisz. Byliśmy bardzo do siebie przywiązani. Możesz słuchać o tem spokojnie, ponieważ to wszystko już się skończyło. Była jedną z najlepszych, najgodniejszych miłości istot, jakie znałem w życiu. Była dla mnie zawsze dobrą, nigdy inną; nigdy też w długim okresie czasu, kiedy mnie odwiedzała, nie padło pomiędzy nami żadne złe słowo. Był to stosunek, tak jasny, wesoły, łatwy, czuły, że pozostanie w mojej pamięci na zawsze jak wrażenie ciepłego, bezchmurnego dnia letniego. Ale oto przyszłaś ty. Przyszłaś i wzięłaś mnie niebawem w niewolę. Tyś była upajającą miłością, potęgą wiosny. Było to dla ciebie tak pełnem wagi, by zostać moją, że wydało mi się, iż miłość ta jest dla mnie czemś nowem, wielkiem, cudownem. Wypełniłaś mą duszę. Nie mogłem dzielić siebie pomiędzy tobą i nią. Od mojego pierwszego spotkania z tobą upłynęło jeszcze niewiele dni, a ona już pewnym instynktem kobiecym odgadła niebezpieczeństwo. Zapytała — odpowiedziałem wymijająco; po raz pierwszy na nasz stosunek legł cień nieufności. Byłem jeszcze tak nieświadomy siebie i tak bardzo była mi drogą, że nie dążyłem do żadnych wyjaśnień — wiedziałem bowiem, że wszelka
Strona:Peter Nansen - Niebezpieczna miłość T. 2.djvu/21
Ta strona została przepisana.