godzinę, haftuję jego imię na nakryciu stołowem i gawędzę z jego służącą. Dzisiaj miałyśmy sporo roboty, aby zgotować mu uroczyste przyjęcie. Odkurzałyśmy i czyściłyśmy, aż wszystko zajaśniało przepychem. Umieściłyśmy w wazonach kwiaty i gałązki bukowe i sporządziłyśmy śniadanie. Naostatku przed odejściem napisałam doń list powitalny, który znajdzie na swojem biurku.
Przybywaj zatem, ukochany, i przekonaj się, że dom oblubieńczy jest wystrojony i oblubienica czeka. Twoja panna młoda, która w sercu nosi jedyne życzenie: należeć do ciebie i znaleźć upodobanie w twoich oczach!
Niewątpliwie ucieszył się, zobaczywszy mnie, i był względem mnie nader miły.
Jednego tylko nie rozumiem: wydawał się przez chwilę rozstrojony, gdy pokazałam mu, jak pilnie pracowałam nad jego obrusem. Spytałam, czy jest niezadowolony, że pod jego nieobecność spędzam czas w jego mieszkaniu.
— To nie to! — odparł — ale... jesteś nazbyt dobra dla mnie, a ja nie jestem tego wart.
To przecie nonsens. Winien wiedzieć przecie, że niema dla mnie większej radości, jak