Strona:Pielgrzym.djvu/090

Ta strona została uwierzytelniona.
XLII.

Zdumiałem — nawet i ja... Czyli marzę?
Czy obłęd wodzi biegłe brata dłonie?!
Znam pomnik! Cieniom bohaterskim w darze
Stary Rzym rzeźbił takie pyszne konie[1]!
Badając świeżo wkutych znaków twarze,
Czytam:: Boleslaus... dziwno!... Rex Polonie!!
„Cóż się tak, dobry staruszku, patrzycie!
Że król niesławny zbożnie skończył życie!?“


XLIII.

Tu chętnie baśnią zabawia mię długą,
Jak to za ojców król ten w wigiliją
Pokorny przyszedł... „Z jakimś gburem-sługą...
Co uciekł potem, szkapę kradnąc czyją —
Tego już nie wie nowy opat, Hugo[2],
Lecz z ojców są dwaj, którzy jeszcze żyją,
Co ich pouczył ogrodnik Hilary:
A sztuczne umiał wyprawować czary“ — —


XLIV.

Odnalazł miejsce, w którem słychać było,
Co ci dwaj obcy mówią szeptem w celi...
Że Teucho-opat[2] spoczął pod mogiłą,
Obu spowiednik — snadź Pańscy anieli
Kazali wydać treść zbożną a miłą:
Goście ją z Polski ze skruchą przyjęli![3]
I tak słuchałem tych legend o sobie,
Jakby o obcej — umarłej — osobie. —


  1. Mniemany grobowiec Śmiałego na Ossjaku jest płytą z czasów rzymskich, na której dokuto napis jeszcze w głębokiem średniowieczu, na co wskazuje zarówno pisownia (Rex Polonie), jak fakt, że podróżnik polski XVI w., Walenty Kuczborski, napotkał w Ossjaku „tradycją ojców usankcjonowaną legendę o królu pokutniku“...
  2. 2,0 2,1 Opaci Tenucho i Hugo, oraz następstwo ich — historyczne.
  3. Nie zdaje się wykluczone, by cała powieść o pokucie króla na Ossjaku nie powstała już w chwili pielgrzymki Krzywoustego do Węgier, czy późniejszej, do St. Gilles. Oba opactwa, Ossjak i St. Gilles, były jednej reguły; zainteresowania ich interferowały wzajcmnie. — Jan Dąbrówka na pocz. XV w. cytuje w dosłownem prawie brzmieniu napis grobowcowy, ale już nie wie dokładnie, w jakim klasztorze karynckim szukać go naleźy. Twierdzi, że w Polsce „o tem (czyli o pokucie króla) się nie mówi i nie rozgłasza przed ludem... aby łatwość przebaczenia nie dała pochopu do winy“... Trzeba podać w wątpliwość następnik tego sądu. Chodzi o winę królewską. Krzywoustego zbrodnie pociągały za sobą królewską hojność pokuty w znaczeniu materjalnem; ówczesna prostoduszność otwarciej oceniała głębokość skruchy wedle miarek złota. Krzywousty poprostu zaćmił Bolesława i jego tradycię. Tem bardziej nie było miejsca na pamięć o Śmiałym w mrowisku Polski dzielnicowej.