wiele utrudzeń a za mało zaszczytów, zużywa temperamenty w polowaniu i w tem drugiem polowaniu, w którem rolę osaczanej zwierzyny gra kobieta. Przygody miłosne, oto szranki godne rozwinięcia najszlachetniejszych przymiotów; oto pole popisu dla odwagi, zręczności, żądzy sławy. „Iluż wielkich dyplomatów, iluż wielkich polityków bezimiennych, zręczniejszych niż Dubois, przenikliwszych niż Bernis, wśród tej małej gromadki ludzi, którzy uwiedzenie kobiety czynią jedynym celem swoich myśli, wielką sprawą życia, jego przewodnią ideą i zawodem! Ile studyów, wytrwałości, umiejętności, namysłu! Ile kombinacyj romansopisarza i strategika!...“[1] Miłość staje się treścią życia, treścią rozmów, treścią literatury, ulubioną zabawą towarzyską, przedmiotem ambicyi, wszystkiem. Oczywiście, bóstwo to, obłaskawione w ten sposób i sprowadzone ze świątyni do buduaru, samo też nie mogło się uchronić od pewnych przeobrażeń.
Cechą miłości w XVIII w. jest odarcie jej ze wszystkich zasłon. Ani śladu tu z owego ubóstwienia, jakiem była otoczoną w wieku Ludwika XIV; ani śladu z owego języka pełnego czci i kultu dla kobiety, osłaniającego swemi religijnemi niemal formułkami całą materyalną stronę miłości. To wszystko odpada; miłość staje się synonimem pożądania, przelotnej skłonności, „wymianą dwóch kaprysów i zetknięciem dwóch naskórków“, wedle dosadnego określenia Chamforta. Zmienia się zwłaszcza styl miłości. W wieku XVII, najbardziej płocha Celimena czuje się w obowiązku pokrywać przelotne fantazye swej nienasyconej zalotności frazeologią wielkich uczuć; w XVIII w. przeciwnie, nawet prawdziwe uczucie wstydliwie ukrywa się pod maską cynizmu i obojętności. Jeżeli przywdziewa jeszcze niekiedy szaty trubadura, to czyni to jedynie przez rozpustę umysłową, aby, jak Valmont w stosunku do pani de Tourvel, szukać w tej zabawie świeżych podniet dla wyschłego serca.
- ↑ E. et J. de Goncourt: La Femme au XVIII siècle.