Strona:Pierre Choderlos de Laclos-Niebezpieczne związki.djvu/014

Ta strona została uwierzytelniona.

Syntezą epoki staje się głośne zadanie Buffon’a: „Jedyną rzeczą coś wartą w miłości jest jej strona fizyczna“; cały balast uczuciowy odpada, zazdrość nawet wychodzi z mody, osądzona jako śmieszny i niecywilizowany przeżytek. Kobieta, rada nie rada, dostraja się do nowego stylu. Dawna bogini, która, jak słynna Julia d’Angennes, królowa hôtel Rambouillet, czternaście lat kazała wzdychać do siebie, nim uwieńczyła wytrwałe służby, dziś godzi się na znaczne skrócenie czasu obowiązujących zalotów. Wedle powszechnie głoszonego mniemania, „wystarczy kobiecie trzy razy powiedzieć, że jest ładna, aby za pierwszym razem podziękowała, uwierzyła za drugim, a wynagrodziła za trzecim“. Przypuściwszy nawet, że kobieta — szczególnie trudna lub początkująca jeszcze w turniejach miłosnych — opiera się dłużej niż jest w zwyczaju, wówczas zaloty trwają dwa tygodnie, miesiąc wreszcie: aż nadchodzi chwila, w której dama ukazuje się ze swym wielbicielem w loży Opery i w ten sposób — wedle zwyczaju, ceremonii prawie, uświęconej przez światowe panie XVIII w. — przedstawia niejako oficyalnie towarzystwu uwieńczonego kochanka.
W turniejach tych, kobieta przechodzi nieraz i do czynnej roli. W pustkę uczuciowego życia wciska się przedewszystkiem próżność. Pozycya towarzyska kobiety zależy niemal od tego, aby przykuć do siebie, bodaj przelotnie, mężczyznę, będącego w danej chwili na świeczniku. Mężczyzna „w modzie“, oto magiczne słowo, bardziej zwycięzkie niż młodość, niż uroda. Taki mężczyzna może po kobietach deptać, pomiatać niemi, urok jego będzie się wzmagał jedynie. Co rano, budząc się, zastanie przy łóżku pakiet listów miłosnych, które — jak książę Richelieu — rzuci niedbale do skrzynki z napisem: „listy, których nie miałem czasu przeczytać“. Po śmierci tego króla złotej młodzieży znaleziono pięć świeżych nierozpieczętowanych jeszcze listów, błagających w imieniu pięciu wielkich dam o jedną godzinę jego nocy.